Przerabiałam już różne scenariusze. Było z laską, było z dwoma laskami, z facetem, z dwoma facetami też (wcale nie tak fajnie, jak się może wydawać), a raz nawet z sześcioosobową grupą mieszaną.
Po rozważeniu wszystkich „za” i „przeciw” skłaniam się ku przekonaniu, że najlepiej radzę sobie w pojedynkę.