Dlaczego Francuzi mają nas za dziwaków? – 11 powodów

 (Uwaga, jeśli jesteś politycznie poprawnym obywatelem świata bez poczucia humoru to radzę nie czytać dalej. Albo zluzować odrobinę poślady i nie brać wszystkiego na serio serio).

Zdarza się, że mieszkańcy Hexagonu patrząc na nas mają czasem równie zdziwioną minę jak prezes firmy przychodzący do pracy, zastawszy obcego faceta siedzącego przy jego biurku. Na dodatek używającego jego zszywacza i klepiącego po tyłku jego sekretarkę.

Niby dzielą nas tylko (aż?) Niemcy, ale różnice kulturowe jednak niekiedy są… spore. Czy wynika to z faktu, że Francuzi chcą uchodzić za takich fą fą fą? Czy też dlatego, że niektórzy przedstawiciele kraju nad Wisłą mają w sobie tyle z romantyka co dworcowa kurwa – co w zestawieniu z francuską postawą „padam do nóżek” i toną wazeliny serwowaną werbalnie stanowi dość wyraźny kontrast.

Dzisiaj będzie o tym, dlaczego większość Francuzów na widok pewnych naszych zachowań jest bliska wysmarkania mózgu ze śmiechu (oczywiście gdzieś na boku i w serwetkę, przy zachowaniu politycznej poprawności).

I

Jaka jest najważniejsza część procedury zamawiania pizzy? Ofc po ustaleniu, kto nie lubi oliwek, milionie pytań „co to jest to ąnszła?” i ogólnym furczeniu na siebie przed dojściem do consensusu. Wybieranie sosu. Bo przecież jak zjeść pizzę BEZ SOSU albo ketchupu? No nie można, szanujmy się…

A dla przeciętnego żabojada to świętokradztwo, dziwactwo i w ogóle sacrebleu weźcie się z tym ketchupem. Więc jeśli jecie pizzę z Francuzami i postanawiacie pozostać wiernym sosom, to należy się przygotować na grad zszokowanych spojrzeń.

II

To samo tyczy się uwielbianego u nas przez płeć piękną ipedałów piwa z sokiem. Pitego przez słomkę. Bomba w kieszeń i krzyżyk na drogę. Niedorzeczność na miarę pizzy z ketchupem!

III

A chciej być babo czasem miła i ugotuj obiad dla Francuza. W porze obiadowej, no bo kiedy. Szybko okazuje się, że „pora obiadowa” to relatywne pojęcie. Co z tego, że schabowy z kapuchą i dorodnym kartoflem stygnie na stole o 14? Dla nich odpowiednia pora na ten posiłek byłaby za jakieś… 6 godzin.

IV

Pijesz herbatę w obecności Francuza? Możesz się spodziewać, że zaraz przybiegnie z arsenałem chusteczek, termometrem i trzema paczkami aspiryny. Bo przecież herbatę pije się tylko w czasie choroby.

Ja tam potrafię siorbać kubek za kubkiem. Zielona, czarna, czerwona, owocowa ooh.. nie wiedzą, co tracą!

V

Restauracja. Czy to błąd w druku?

*Francuz przeciera oczy ze zdumienia*

Nie! U nas na serio wódka czasem jest tańsza od wody… (Nie wiem, czy to dobrze, czy źle… No dobra, ze studenckiego punktu widzenia to zajebiście!)

VI

Jakie jest jedno z pierwszych słów małych Frazcuzów? „Papa”, czyli po naszemu „tata”. Czasem można wyjść na lekkiego przygłupa, kiedy przy pożegnaniu nazywasz wszystkich tatą

kogucio

VII

80% Francuzów mających kiedykolwiek styczność z polską telewizją zastanawia się ile zarabia ten gość, który podkłada głos pod wszystkich aktorów w polskich filmach… czy w tym kraju nie ma kobiet? Dzieci? I dlaczego w tle lecą na dodatek oryginalne głosy? Na to pytanie każdy wielki filozof ucieka zygzakiem przez krzaki.

VIII

Przychodzi czas na krótką lekcję polskiego.

Oui – tak.

Non – nie.

No i fajnie. Aha i jeszcze jedno – „no” to też znaczy tak!

Czyli „no” nie znaczy non?

No nie!

IX

A no bo ja jestem nauczona tak, po bożemu: zielone światło – idziesz; czerwone światło – czekasz. Proste? Proste. Nie dla wszystkich. Ogólnie Francuzi nie czują respektu przed małym, podświetlonym na czerwono chłopkiem i buńczucznie wkraczają na pasy, kiedy on całym swoim jestestwem krzyczy: Nie, zaczekaj, teraz kolej na autka!

U nich to przechodzi i funkcjonuje całkiem dobrze. No bo to w sumie logiczne, po co stać jak ciołek skoro nic nie jedzie?

X

No i nasz narodowy hit (chociaż doszły do mnie słuchy, że inni też to robią).

<klask klask> Brawoo panie pilocie! <klask klask>

I w momencie charakterystycznego szarpnięcia, kiedy kółka samolotu uderzają o ziemię i zewsząd rozlegają się oklaski wydobywające się z polskich dłoni, Ty masz ochotę walić swoją głową o siedzenie naprzeciwko, ewentualnie pożyczyć od kogoś czapkę niewidkę i przerobić nazwisko na paszporcie na coś brzmiącego niepolsko.

XI

Nie wiem, czy wpojono to tylko we mnie, ale…

Chcesz włożyć kurtkę, więc podajesz czasem komuś torebkę do przytrzymania. Na przykład stojącemu nieopodal Francuzowi. Pech chciał, że dokładnie w tym samym momencie on też chce się odziać. Co więc robi?

Kładzie Twoją torebkę na p-o-d-ł-o-d-z-e.

NIEEEEE! (kurtka leci na bok, a Ty porywasz torebunię w ramiona niczym matka, której przez przypadek wyślizgnął się noworodek).

Sprawca zbrodni patrzy na Ciebie wzrokiem pełnym zdumienia, nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego co zrobił.

– Nie kładzie się torby na ziemi!

– Um?

No bo pieniądze uciekają!

T’es serieuse? Jaja sobie robisz?

Po sekundzie uświadomisz sobie, jak przesądnie i naiwnie to brzmi, no ale… babcia tak powiedziała, to przecież musi być prawda…


Dodalibyście coś jeszcze?

Czy jakiś Francuz spojrzał na Was jak na dziwaka? : p


fjs Podobał Ci się post? Polajkuj fanpage!

A jak nie dać się uwieść Francuzowi, dowiesz się tutaj

16 uwag do wpisu “Dlaczego Francuzi mają nas za dziwaków? – 11 powodów

  1. Czytając komentarze zapragnęłam bardziej niż kiedykolwiek poleciec samolotem… gdziejolwiek w sumie.
    Co do wpisu: Śmiechłam srogo, a pizza bez czosnkowego to nie pizza.

    Polubienie

Dodaj komentarz